czwartek, 26 listopada 2015

życiowe tło

dłuuugie wieczory, bo listopad, słucham sobie, Mała Mi choruje na wyjeździe u babci, jest ciemno, chłodno, przeziębiłam się paskudnie i brak mi energii, ale w sumie jest przecież ok, jak na listopad, trochę wina, trochę spokoju, trochę gadania, trochę chińszczyzny i trochę zupełnie zwykłej, ale pysznej pizzy, trochę książek, muzyka cały czas; nie widać mnie zza starty prac do sprawdzenia..., i to tyle i już; Wojtek mówi, że to "wyłuskiwanie treści z genialnej formy", a Aśka, że "jakoś za dobrze prawie przetrwała listopad"

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz