Byłam na kursie, na którym metodą wykładu (bardzo nudnego, bardzo długiego) tłumaczono mi, jak aktywizować i motywować uczniów.... hm... czemuż to ach czemu nie w praktyce? jakże łatwo się opowiada, jakże trudno wykonuje... bywa;
wyniosłam jednak z tego spotkania: ciekawą ideę zeszyto-podręcznika, która mi się spodobała i z którą mocno mi po drodze; przekonanie, że jestem jednak kinestetykiem bardziej niż wzrokowcem i rysunek, taki tam, rysunek zabijający nudę...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz