czwartek, 26 marca 2015

frustracje pewnego nauczyciela

I jak wyjaśnić to, że stary wyświechtany motyw exegi monumentum ma swoje smutne, przytłaczające piękno, bo zawiera zupełnie bezpodstawną nadzieję na trwanie, które jest przecież niemożliwe. Mogłabym pokazać Grochowiaka, jednego z moich ulubionych, ale pewnie by mi popsuli ("To jest głupie....", "ale to nudne..." "a ja tu nic nie widzę" i... moje ulubione: "nie wiem"), poza tym nikt nie oczekuje znajomości Grochowiaka, co w sumie jest szkodą, jedną z wielu... I niby wszystko to nuda, bo skoro mówi się w szkołach o tym, to jakby z definicji jest podejrzane o przynudzanie, a przecież wcale nie. Bo nie chcemy odchodzić, nie chcemy umierać przysypani hałdami piachu, mamy nadzieję, że tak nie będzie i o tym jest ten motyw właśnie, że człowiek ma głupią, naiwną nadzieję i nawet umierając nie żegna się z nikim do końca, co w sumie jest ładne, w smutny przytłaczający sposób, ale jest; tylko jak mówić o tym do tych, co mają naście lat i poczucie nieśmiertelności wpisane w każdy gest? Czytam sobie Grochowiaka i myślę, jaki kurcze niesamowity, mocno ludzki, mocno współczesny, pomimo exegi... świszczącego cicho między wersami. Nie wiem, czy jeszcze ktoś prócz mnie to świstanie słyszy.

Introdukcja
Grochowiak Stanisław

Nie cały minę Choć zostanie owo
Kochanie ziemi w bajorku i w oście
I przeświadczenie że śledź bywa w poście
Zarówno piękny jak pod jesień owoc

Bo kochać umiem kobietę i z rana
Gdy leży cicha z odklejoną rzęsą
A jak jest moja to jest całowana
W puder i w słońce W zachwyt i w mięso

Tak mnie ugadzam bo nie tylko z niebem
Ale z odbiciem nieba w całej nafcie
A teraz weźcie teraz wy potrafcie
Tyle zachwytu połączyć z pogrzebem

Słabi powiedzą tyle że to smutno
Mężni że słabych zatrzymuję w drodze
A ja zbierałem tylko te owoce
Co - że są krwawe - zbiera się przez płótno

exegi... nadal żywe ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz