niedziela, 8 marca 2015

"a wiosna przyszła pieszo..."



Co roku przychodzi wiosna i zmienia wszystko i co roku chodzi za mną w tym czasie wierszyk Brzechwy, który czytałam jako małe dziecko w "Świerszczyku" i zdaje się nawet umiałam na pamięć, teraz już nie umiem, ale pamiętam, że właśnie wiosna idzie pieszo i rzeczywiście nie sposób tego do końca zauważyć z okien jakiegokolwiek pojazdu.

Naplotkowała sosna
Że już się zbliża wiosna.
Kret skrzywił się ponuro:
-Przyjedzie pewno furą…
Jeż się najeżył srodze:
-Raczej na hulajnodze.
Wąż syknął :-Ja nie wierzę,
Przyjedzie na rowerze.

Kos gwizdnął: -Wiem coś o tym,
Przyleci samolotem.
-Skąd znowu –rzekła sroka-
Ja z niej nie spuszczam oka
I w zeszłym roku w maju
Widziałam ją w tramwaju.
-nieprawda! Wiosna zwykle
Przyjeżdża motocyklem.

-A ja wam dowiodę,
Że właśnie samochodem.
-Nieprawda bo w karecie!
W karecie? Cóż pan plecie?
Oświadczyć mogę krótko,
Że płynie właśnie łódką!

A wiosna przyszła pieszo.
Już kwiatki za nią spieszą,
Już trawy przed nią rosną
I szumią –Witaj wiosno.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz