czwartek, 3 marca 2016

uchylanie drzwi

idąc nieważne gdzie, bo była to rzecz nieważna, zerknęłam w uchylone drzwi do kamienicy, i wszędzie oczywiście brud i starość, zaśniedziałość i brzydkość, i tylko kafelki na podłodze, które kiedyś były zapewne piękne, a teraz tylko o tamtym pięknie trochę pamiętają, zajrzałam, podejrzałam w cudzość, przez niechcący uchylone drzwi, pozostawione bez sensu i pewnie na chwilę; ukradkiem i ze wstydem zrobiłam zdjęcie, bo to nieładnie tak podglądać;

myślę też sobie ostatnio, że Kuba długo się nie odzywa i chciałabym, żeby przestał, ostatecznie, ile można się tak nie odzywać? zapukam, może ktoś otworzy? zamacham, a co mi tam? a może w ogóle jest uchylone i pójdzie łatwo?


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz