sobota, 12 marca 2016

nibynóżki w niezłej formie i taki tam... stres

za tydzień pierwszy bieg w sezonie, crossowy, 10 km, więc przystępnie; tymczasem obejrzałam trasę na mapkach... i jakiś stres wyrastający z nie do końca zdrowych ambicji nagle się pojawił, byle się nie rozwalić po drodze, byle jakoś godnie dobiec, przeraża mnie ilość zawodników (że 600 osób?!...), bo nie cierpię biegać w tłoku; i fakt, że dziś na treningu po wzgórzach leciałam jak ptak i zrobiłam życiówkę (Nowy rekord życiowy 10 km - 52m:28s.po lesie, zupełnie mnie nie uspokaja, bo przecież to o niczym nie świadczy, w końcu inaczej się biegnie po przedeptanych tysiąc razy terenach, a inaczej po obcych, zatem - co tu dużo gadać - jest stres, ale i ekscytacja, jasne, że tak, też jest


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz