wtorek, 22 grudnia 2015

"zabiły mnie szepty...", czyli zachwyt (Juan Rulfo "Pedro Paramo")

Juan Rulfo - meksykański ojciec realizmu magicznego, w swoim kręgu kulturowym klasyk, którego imieniem nazywa się prestiżowe nagrody, ale u nas w Polsce chyba totalnie nieznany, a przecież... jakoś szczęśliwie dotarłam do niego i bez ogródek powiem, że "Pedro Paramo" jest książką absolutnie zachwycającą. I to zupełnie nie dlatego, że Borges i Marquez gdzieś tam piali nad nią, ale po prostu jak czytam, to w każdym słowie, opisie, scenie, dialogu, postaci dopada mnie taki zwykły człowieczy zachwyt, bo jak pada tam deszcz, to czuć każdą krople i zapach ziemi od razu, cisza świszczy w uszach dźwiękami i sensami, duchy są równie realne jak ludzie żyjący, a magia nienachalnie i naturalnie przerasta i obrasta rzeczywistość; czytam i mam taki stan zachwycenia, po prostu. Ciche wow....

Juan Rulfo "Pedro Paramo"
Juan Rulfo "Pedro Paramo"

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz