środa, 9 grudnia 2015

opowieść o stracie ("Makbet")

Jest to film dobry i interesujący. Aktorstwo na wysokim poziomie  (Marion Cotillard jest absolutnie fantastyczna, mówi tym wierszem Szekspirowskim, a ja jej wierzę, rozumiem, przekonuje mnie to), jest to film niekomercyjny, toteż widząc wchodzących na salę przypakowanych kolesi z popcornem, którzy - sądząc z dialogu - spodziewali się radosnej rąbanki, pomyślałam "No to się chłopaki rozczarują" i rozczarowali się... Ale ja nie, ja byłam pod wrażeniem tego, że ta historia jest żywa, pomimo tego, że aktorzy mówią wierszem, a efektów specjalnych w zasadzie nie ma, wszystko zrobione prostymi, ale bardzo malarskimi obrazami i ujęciami (las "idący" pod mury zamku - świetny, niedosłowny, potraktowany jak metafora): zdjęcia, kostiumy, plenery, kolory, pomimo drobnych historycznych odstępstw od średniowiecznego kolorytu, wszystko wypada autentycznie, świat jest krwawy i brudny, ludzie nie śpią i dostają świra, Lady to po prostu kobieta nieszczęśliwa, a nie zła, co jest wizją, ku której ja zawsze się skłaniałam, interesujące wiedźmy bez Hakate, ale z dziećmi, tytułowy Makbet - piękny i straszny, jak to u Fassenbendera, ma moc, no i Makduf, pokryty bliznami, żołnierz, który wymierza sprawiedliwości osobistą i międzyludzką, Makduf jest niesamowity, bo nadano mu jakaś taką głębię psychologiczną, która mam wrażenie w Szekspirowskim oryginale i innych realizacjach dotąd umykała, w tu ściąga uwagę i naprawdę wzrusza, śmierć rodziny Makdufa okazuje się pod wieloma względami momentem przełomowym i ukazano ją inaczej niż w literackim oryginale, ale był to pomysł trafiony, który dobrze uzupełnił całą historie i pokazał, jaki wpływa na różnych bohaterów ma to wydarzenie, zwiększono też ilość dzieci Makdufa, nie wiem, czy potrzebnie, nie wiem, też po co; generalnie film solidny, ciekawy i rzetelna ekranizacja, ocalająca co się da z Szekspirowskiego oryginału, a mimo to nie koturnowa, nie sztuczna, wciągająca jako historia. Nie chodzi tylko o władzę. Wszyscy wszystko tracą, a miłość umiera sobie powolutku i już, nikt nikogo nie ocala tak naprawdę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz