niedziela, 27 grudnia 2015

był sobie strach i "czysta pamięć" (P. Roth "Wzburzenie")

Od dawna na mojej półce zastygło sobie "Wzburzenie" i przyszedł jego czas, mój kolejny Roth, dobrze napisany, jak to Roth, opowieść o umieraniu i strachu, ale też o życiu w wielu jego drobnych przejawach - i to chyba najfajniejsze, o tym jak historia budzi w nas instynktowne szaleństwa i opętania, o kruchości, o zbytecznej perfekcji i buncie, a wszystko z perspektywy uwięzionego w wiecznym teraz martwego bohatera-narratora, unikalna perspektywa, podoba mi się...

" (...) znam tylko to, co jest, i co w śmierci okazuje się tym, co było. Człowiek nie jest wprzęgnięty w swoje życie na czas przeżywania go, człowiek jest na nie skazany, także kiedy go już nie ma. (...) Kto mógł mnie o tym uprzedzić? Czy zresztą śmierć byłaby choć odrobinę mniej straszna, gdybym wiedział, że nie jest ona nieskończoną nicością, tylko czystą pamięcią, która poznaje sama siebie na wieki wieków?"

Philip Roth "Wzburzenie"

Philip Roth "Wzburzenie"

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz