poniedziałek, 11 sierpnia 2014

powroty i domy

Wracam do domu, znaczy się do Polski, bo to tam jest dom, pomimo domu w Holandii,
zabieram psa, Małą Mi, moje koty, książki, zdjęcia, zapas sera i wina, i już, wracamy,
kwiaty na balkonie zamieniły się pewnie w suszki,
a na wszystkim spoczywa kilkutygodniowa warstwa kurzu,
zatem sprzątanie, szorowanie, siermiężna codzienność, entuzjazm - zero;
kolejny raz wiem, że mój dom rzeczywiście nadal jest w Polsce,
 bo jestem taką właśnie sentymentalną gęsią z Polski.
Piosenka o Warszawie brzmi mi jak piosenka o wszystkim, co kojarzę ze słowem "dom", nucę,
oczywiście nieudolnie, oczywiście kompletnie bez sensu. Wracam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz