wtorek, 18 lipca 2017

"gramatyka pożegnania" (S. Lenz "Minuta ciszy")

minęło sporo czasu od kiedy czytałam "Biuro rzeczy znalezionych" i nagle przypadkowo znowu wpadł mi Lenz w ręce - "Minuta ciszy", rzecz o śmierci i o miłości, która się pomimo niej nie kończy, po pełnym wspomnień pożegnaniu, zatem czytam, nadal podoba mi się ten specyficzny sposób pisania, ta pewna lekkość, myślowa głębia, emocje bardziej powiedziane niż wykrzyczane, nawet jeśli są warte krzyku, narracja pierwszoosobowa, ale prowadzona dwoma torami, czasu rzeczywistego i retrospekcji, płynnie i bardzo gładko czas przechodzi jeden w drugi, ale nie sposób się zgubić, nie jest to w żadnym momencie dezorientujące, oba nurty zmierzają do momentu żałoby i pożegnania, opowieść o miłości i o śmierci zmierzają jakby ku sobie, w międzyczasie objaśniając, kto, z kim, jak, dlaczego, ładnie się to czytało, jest w tej opowieści jakiś urok i piękno, które przytłaczają zupełnie fakt,że temat może wydawać się kontrowersyjny, młody chłopiec romansujący ze swoją nauczycielką, sekret, mała społeczność, to mógłby być temat na skandalizująca opowieść obyczajową, tymczasem ta skandaliczność jest w sunie znikoma, nie wybija się w powieści, nie ma tu sensacyjności, jest łagodna historia o człowieku tkwiącym w rozpaczy, w tęsknocie, w zakochaniu, w niespełnieniu, z którym trudno się pogodzić, elegancka proza.

******
"To co przemilczamy bywa bardziej brzemienne w skutki niż to co mówimy" - nie mogłam nie zauważyć tego fragmentu...
 ******
"(...) ptaki wodne gdzieś odleciały, nad pustkowiem unosiła się - tak to odbierałem - odwieczna obojętność. (...) Morze przyjęło popiół, nie pozostał żaden ślad, żaden dowód, tylko domysł bezgłośnego zniknięcia, gramatyka pożegnania."
******

Siegfried Lenz "Minuta ciszy"
Siegfried Lenz "Minuta ciszy"

Siegfried Lenz "Minuta ciszy"

Siegfried Lenz "Minuta ciszy"

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz