środa, 26 lipca 2017

biegając przez muchomory (wdzięczność)

wybrałam się pobiegać do mojego ukochanego zielonogórskiego lasu, było świetnie, tempo takie sobie, ale jakoś tak ogólnie przyjemnie, po wczorajszym upuszczaniu krwi nie oczekiwałam od mojego ciała zbyt wiele, ale jestem generalnie w niezłej formie, w lesie pachnie latem i rosną tysiące muchomorów, takich klasycznych czerwonych, wszędzie po trasie, w sumie nie znam się na grzybach, więc nie wiem, czy to na pewno wszystko były muchomory, ale są przeładne i są najpiekniejszą rzeczą, która dziś wpadła mi w oczy... poza tym... jest 26. i wszystkie Hanny (moja szwagierka - nich jej się darzy, dobre z niej dziecko), a zwłaszcza Anny obchodzą dziś imieniny, a jest ich sporo, tymczasem ja akurat nie spędzam czasu z żadną Anną, co stawia mnie w taki imieninowy czas na przegranej pozycji, zamiast tego wczoraj spędzałam czas z cudownymi inteligentnymi ludźmi, których uważam za najbliższych mi w ZG znajomych, długo się nie spotykaliśmy i prawie zapomniałam, jak ich cenię i jak uwielbiam ich towarzystwo (Andżelika i jej mąż jako gospodarze, Asia, Bartek, Andrzej), i to prawdziwe szczęście, że znam tak fajnych, myślących, miłych i wartościowych ludzi i że oni chcą znać mnie, było pysznie, obżarłam się, pożartowałam i pogadałam, a dziś spędzam popołudnie z Martą, nie widziałyśmy się chyba już z miesiąc i mam wrażenie, że naprawdę się za sobą stęskniłyśmy, po tylu latach zwierzeń, wspólnych przeżyć i hektolitrach wina nie waham się nazywać Marty moją przyjaciółką, a jest to dla mnie mocno słowo, o tym wszystkim myślałam, biegając przez muchomory, że mimo wszystko mam cholerne szczęście, że ci znajomi są własnie Tacy, że mam Martę i że jestem za to wdzięczna, a muchomory są ładne i naprawdę mnie zachwyciły









**********

muchomory są trujące, patrzyłam na nie i pomimo zachwytu czułam jak sączą mi się przez głowę jakieś zatrute myśli, myśli pełne muchomorowych wyziewów, od pewnego czasu nie opuszcza mnie poczucie, że coś jest  nie tak, ale nie umiem tego namierzyć precyzyjnie, czuję pod skorą, że coś zgrzyta, ale nie wiem, skąd mi ten dźwięk dokładnie dochodzi, czuję nieszczerość pomiędzy wierszami cudzych słów, przewrażliwienie? chciałabym, aby tak było

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz