Nie wiem, kto je maluje, ale są w przeróżnych miejscach Zielonej Góry, różnej wielkości i we wszelkich możliwych kolorach, łażą po mieście stadami i wszystkie są do siebie rozpoznawalnie podobne, po prostu świetne, zwyczajnie/niezwyczajnie sympatyczne, skutecznie poprawiają mi humor, czasami na sekundę, ale zawsze... liczy się i to.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz