sobota, 6 lutego 2016

papugi w Rio

kolejna studniówka, tym razem w piórach karnawałowego Rio, mimo wszystko co roku myślę sobie, że jest to wydarzenie jedyne w swoim rodzaju, bal lub jego namiastka, zamknięcie czegoś - przejęci rodzice, polonez, dzieci skrywające ekscytację, jest w tym... COŚ , oglądam studniówkowy szał z coraz to innej perspektywy, lata mijają i ja też przecież się zmieniam, lecz nadal budzi on stare sentymenty, wszystkie moje zamierzchłe studniówki napływają do mnie wartkim nurtem, pamiętam nawet, jaką miałam sukienkę, pamiętam obie moje studniówkowe sukienki i wszystkie moje osoby towarzyszące, teraz jest oczywiście inaczej, nie chodzi już o mnie, patrzę na młodych, pięknych ludzi, nawet jeśli nie są urodni, to jest w nich takie ulotne piękno wynikające z faktu bycia młodym, z tego, że wszystko przed nimi, że to jest jakiś nowy początek, start, że jeszcze jest tyle nadziei, które mogą się ziścić, sukienki, szampany, makijaże, garnitury, kiczowate wystroje, balowe tańce, kwiaty, pierwsze sygnały pożegnań, które nadejdą wkrótce... smutno-ładne wydarzenie


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz