poniedziałek, 13 listopada 2017

"cienie w mieście cieni" ("Miasto cieni" R. Riggs)

a ja nadal te mroczne bajki Riggsa czytam, choć ta druga część przygód osobliwców wydaje mi się mniej dynamiczna i mniej udana niż pierwsza, to oczywiście nadal jest to dobra powieść o specyficznym klimacie i czytałam z przyjemnością, gdzieś w tle pojawiła się wojna, zło stało się bardziej złe i wszechobecne, jakby wyjście poza wyspę, na której ukrywała się grupa głównych bohaterów i otwarcie się na świat potęgowało tylko szansę na spotkanie zła, a minimalizowało okazje do spotkania dobra, ciągle podoba mi się psychologiczna nieoczywistość postaci, a także cała ta dramatyczna przygodowość utrzymana w stylistyce noir, świetne są też stare zdjęcia jako ilustracje, ale po prostu wymowa całości się spłyciła, część egzystencjalnych wątpliwości (wolność i jej konsekwencje, tożsamość i jej granice), które tak mnie zaabsorbowały w pierwszej części, wygasa, konstrukcja bohaterów i ich relacji też wyhamowała, a wątek miłosny i jego przebieg zupełnie nie są dla mnie wiarygodne, nie kupuje tych pustych gestów i bezsensownych nierzetelności w decyzjach postaci - akcja jest zbyt skondensowana w czasie, by można uznać je za życiowo prawdopodobne, nadal urzeka mnie natomiast pomysłowość w budowaniu osobliwych postaci, które mnożą się w tej części tak, że łatwo stracić orientację, podobają mi się też uniwersalne walory powieści, obecność wartości takich jak przyjaźń, lojalność, altruizm, a zarazem zderzenie ich z egoizmem, bezmyślnym okrucieństwem, żądzą władzy - pod tym względem jest to powieść bardzo uczciwa wobec czytelnika, nie cukruje świata, ale nie odbiera też nadziei, poważnie rozważam polecenie tej lektury Małej Mi....

"Miasto cieni" R. Riggs

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz