wtorek, 31 października 2017

halloween 2017

idę przez miasto i oczywiście są te dynie tu i tam, a na nich twarze upiorów, jest cały ten sztafaż, od kilku dni miasto nim miejscowo płonie i paruje, a przecież nadal jednak nie lubię myśleć o śmierci, nawet w tak groteskowej oprawie, która chyba ma znieczulać nas na strach i nieuniknioność ludzkiego losu, więc idę przez mokry deptaki i myślę bardziej o życiu i przeżywaniu, całą mikrowieczność czekam, i znowu wieje jakiś wiatr, i pociągi się spóźniają, a ludzie niepokoją, ja się niepokoję, tymczasem Mała Mi gdzieś straszy ludzi i zbiera słodkie rzeczy, a ja marznę trochę i czekam, i doczekuję się, i wszystko jest inaczej


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz