niedziela, 29 października 2017

pewien orkan w pewnym mieście

nad Polską znowu przetaczał się orkan, nie tak niszczycielski jak poprzedni, ale jednak, znowu wiatr zawył za oknami, znowu szarpał światem, pociągi uwięziły ludzi w pół drogi dokądś, ktoś zginął, znowu po kościach przemknęło mi poczucie zagrożenia, choć tym razem prądu mi nie wyłączyło ani wody nie odcięło, być może wystarczy więc samo wycie syren kursującej w nocy straży, to że wszyscy są w rozjazdach okołozniczowych, zwłaszcza Mała Mi jest całkiem poza zasięgiem mojej ochrony, może wystarcza nawet widok pokruszonych gałęzi, drzewa jak ludzie, którym wyłamano ręce, moje zwierzęta poukrywane po kątach; o setki kilometrów odległy Krzyś mi pokazał jak w OTM upadło drzewo, znałam je, jakoś mi smutno, jakoś mi żal, nie lubię tego wiatru, nie lubię Tego


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz