piątek, 6 października 2017

cudza kawa

to właśnie jest kawa pita wieczorem, żeby nie spać ani nie przysypiać, cudza kawa, ale podobno bardzo dobra, kawa w sam raz dla zmęczonego podróżnika, trzeba będzie wyruszyć mu na spotkanie, bo warunki są spartańskie, więc należy się wyruszenie, należy takoż docenić i odnotować upór podróżnika, bo tymczasem ZG jest odcięta kolejowo od świata po orkanie, dworzec świeci pustkami, trasy i okoliczne drogi są przejezdne w zmiennym stopniu, i jakoś mnie to tym bardziej ujmuje, że pomimo tego wszystkiego, całej tej niedogodności, tłuczenia się cholera wie jak długo i nie zawsze wiadomo czym, warto do mnie jechać w sumie na krótki moment, w sumie na chwilę i jak po ogień, i to jest znaczący gest, gest wart więcej niż słowne zapewnienia, które przecież są niebezpiecznie łatwe, mam słoniową pamięć do takich gestów, podobnie jak do ich braku w innych razach, tym razem jednak nie jest "inny raz", tym razem spotyka mnie całkiem niezasłużenie coś cennego i to jest po prostu miłe

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz