piątek, 13 października 2017

tęcza i kwiaty bez jednorożców

przyłapałam tęczę na podłodze i z automatu uznałam, że to dobry omen, nie dociekałam nawet, co tę tęczę zrobiło, zamiast tego wybrałam się do ogródka kompulsywne sadzić kwiatki: tulipany, hiacynty, przebiśniegi, krokusy i szafirki, było mi świetnie, oby tylko przetrwały zimę i na wiosnę się pokazały, dorzuciłabym jeszcze narcyzy i żonkile, ale to może innym razem, teraz ironicznie myślę sobie - tęcza, kwiatki, no jeszcze pojawią się jednorożce i będzie jak w ckliwej kreskówce o My Little Pony... jak widać nie jestem w szczytowej formie jeśli chodzi o skuteczny ironiczny dystans..., no cóż, to był po prostu strasznie fajny dzień, nie da się go obskrobać z tego całego słońca, radosnego grzebania w ziemi i ogólnej fajności, nie da się i chyba nie trzeba, jadłam lody karmelowe, w ogóle dużo dobrego jedzenia było... pies oszalał biegając wśród liści, "jest dobrze" - myślałam sobie, po prostu "jest dobrze"...


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz