środa, 27 września 2017

wspomnienie, które nie jest wspomnieniem

nie wiem, nie umiem orzec, czy istnieją inne alternatywy, inne życia, inne wcielenia, nie wiem, bo nie umiem tego ustalić w sposób, który by mnie umocnił i przekonał, ale jeśli kiedyś coś było, jeśli moja dusza siedziała w innej skórze i innej rzeczywistości, to jedyne co pamiętam to nieustanny, niecierpliwy niepokój po niespełnionej obietnicy, mojej obietnicy, bo to ja przyrzekłam, coś kiedyś komuś przyrzekłam i wierzyłam temu przyrzeczeniu, przyrzekłam całą sobą, całą moją wolą i dlatego nie mogę się od tego uwolnić, obiecałam, że odnajdę, że poczekam, że będę.... i idę przez to moje życie w z poczuciem zagubienia, z jakimś gorączkowym niepokojem, rozglądam się, szukam, nie wiem kogo, nie wiem czego, nie wiem po co, wiem jedynie, że przyrzekłam, że obiecałam, że jak zobaczę to być może będę wiedziała, tak sądzę, nie mam pomysłu, skąd mi się to wzięło, ale jakoś mnie to goni przez życie, mglista klisza po nieudowadnialnym kiedyś

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz