piątek, 8 września 2017

"odkrywam z ulgą, że nie mam żadnych życzeń"" (O. Tokarczuk "Ostatnie historie")

czy podczas anginy stulecia wypada czytać książkę o śmierci? zapewne jest to pomysł taki sobie, ale wyszło to niezamierzenie, zatem czytam sobie, czyta mi się Tokarczuk, powieść w trzech samoistnych, ale zazębiających się częściach, coś jakby saga rodzinna, trzy spokrewnione kobiety, trzy spotkania z umieraniem i przemijaniem, z pozornością życia, najbardziej podobała mi się druga część i ona jakby zjadła mi pozostałe, bohaterka-narratorka była najmocniejsza, pełnokrwista, ludzka, dramatyczna i niezwykła, cudowna kobieca kreacja, jej córka w pierwszej bardzo onirycznej części powieści wypadła przy niej jak postać przyklejona z innego świata, odrealniona, ale w ogóle ta pierwsza część nadaje się na jakiś mroczny film Lyncha, pełen grozy, niedomówień, mistyki, mgły, może nawet mógłby to być jakiś horror? nadal nie wiem, co tam się śniło, co tam się wydawało, co przywidziało, a co było naprawdę i nawet nie mam pewności, kto umarł, co w sumie jest genialne, że mi taki zamęt ten początek zasiał; druga część świetna, w konstrukcji, w psychologii, w monologu, dla mnie to jest kwintesencja całej książki, stara kobieta, slajdy z jej życia, nieumierające emocje, martwy mąż, słowa wydeptywane w śniegu - piękne i straszne, dojmująco prawdziwe ludzkie życie; no i trzecia część powieści, jakaś rozmyta, nie do końca przystająca do pozostałych, główna postać wypada płasko... nie zaangażowała mnie jej historia, nie do końca też rozumiałam, co ją prowadzi, co przeżywa i nie była to wina trzecioosobowej narracji... wszelkie sygnały z drugiego planu nie były dla mnie do końca jasne, może kurczę za głupia jestem, a może coś tu zgrzytnęło, ale i tak całość warto przeczytać dla tej drugiej części, poza tym to Tokarczuk, pisarka, która de facto nigdy nie pisze słabo, zawsze co najmniej dobrze
  
"Oczekiwała zawsze, że śmierć ma klasę, wszystko, co z nią związane, powinno być wzniosłe. Tymczasem okazuje się, że jest tak samo byle jaka, jak życie."


********
"Ciało pamięta, nie żaden umysł. I ciało umiera razem z pamięcią."


Olga Tokarczuk "Ostatnie historie"
 "Nic nie może się zacząć i skończyć naprawdę, dopóki kropki nad dniem nie postawi sen. Więc zanim się w niedzielę położyłam spać, było tak, jakby Petro nie umarł całkowicie, choć wiedziałam, że nie oddycha."

Olga Tokarczuk "Ostatnie historie"

"Kto nie widzi szczegółów nic nie wie. A kto nic nie wie, mimowolnie robi się okrutny."

Olga Tokarczuk "Ostatnie historie"

Olga Tokarczuk "Ostatnie historie"

Olga Tokarczuk "Ostatnie historie"

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz