poniedziałek, 5 czerwca 2017

z tablicy pewnego nauczyciela i coś o guzikach i makaronach

jest mi smutno, że zostawiam moich uczniów, że muszę to zrobić, aż cztery klasy... nigdy mi się to dotąd nie przydarzyło, że muszę zostawić klasę, mimo to staram się przecież, żeby te nasze ostatnie lekcje były wesołe, żeby było fajnie i w dobrej atmosferze, czasami rzeczywiście jest mi z tym wszystkim jakoś przykro i zawstydza mnie nawet własny smutek, jakby był słabością, wiem oczywiście, że wszystko się zmienia i tak musi być, ale nie lubię pożegnań i chyba jestem w nich słaba, z drugiej strony przecież wszystkie te przywiązania, moje i cudze, to dowody na to, że komuś na czymś i na kimś zależy, więc mają one przecież wielką wartość


chciałabym też dodać, że... gotowałam dziś przez telefon i było to świetne i przezabawne, i ja chcę jeszcze raz! a późno w nocy zebrałam wszystkie moje guziki w jedno miejsce i dorzuciłam kilka nowych, no... do tego doszło, nie było wyjścia


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz