środa, 21 czerwca 2017

niebo nad moimi myślami

na balkonie kwitnie mi "świętoszka maciejka", kwitnie i pachnie jak szalona, pociete niebo sobie zachodzi i czuję jak opada ze mnie ten dzień, opada jak łuski; pakuję się, pakuję całe osiem lat mojej pracy, żeby przeniść się gdzieś indziej, czuję się, jakby mnie ktoś wyganiał, czuję się, jakby mnie ukarano i przecież trochę tak jest, a jednak potem wracam do domu, być może przygięta do ziemi, ale wracam, i pachnie mi ta maciejka, i niebo się mieni, koty mruczą, popijam ten nastrój wiśniami w spirytusie, które Beata litościwie przyniosła mi w prezencie do pracy, a te wiśnie mają pewną istotną moc znieczulającą, i są smaczne, myślę sobie, że 12 lat temu urodziłam dziecko i że nie boję się nikogo



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz