piątek, 28 kwietnia 2017

wielka nieobecna, czyli ja

Jest dziś absolutorium, a ja kompletnie chora i nie ma mnie na nim, pierwszy raz od 8 lat nie pożegnam maturzystów i nie odbędę z nimi rytualnego after party, trochę mi przykro. I jakoś tak dziwnie. Jakbym wyszła z domu i nie domknęła za sobą drzwi. Poza tym to ostatnie TAKIE absolutorium, z pompą i technikowymi klasami na pierwszym planie, od przyszłego roku nasze szkoły są osobne i absolutorium dla liceum będzie zapewne kompletnie inne, znowu widzę jak coś dzieje się ostatni raz, kolejna zmiana, kolejna inność, sezon zmian trwa kolejny już rok.
Żegnajcie maluchy. Najbardziej godną pamięci osobą w tym roczniku jest Krzyś - pracowity człowiek i szlachetna dusza, jestem dumna, że mogłam go uczyć.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz