piątek, 27 kwietnia 2018

zakończenia i pożegnania

żegnamy maturzystów, ja żegnam, bo to moja klasa, ciężko było - przez te trzy lata i teraz, podczas organizacji, sporo na mnie spadło, po prawdzie więcej niż powinno, plus użeranie się z szefostwem (tak, znowu powiedziałam za dużo i wcale nie żałuję) i jestem bardzo zmęczona, i zestresowana, ale wyszło ładnie i chyba pierwszy raz w historii szkoły udało się to urządzić w naszym luźnym, nieszablonowym stylu, elegancko, ale bez zadęcia, które było nieuchronne, gdy liceum funkcjonowało w jednym zespole z potężnym molochem, czyli z technikum, dziś było kameralnie, rodzinnie, miło... także wieczorem; oprócz kwiatków i tabla, które wyszło świetnie, bo dzieciaki same robiły (motyw małpek w części centralnej już stał się kultowy), dostałam sznurkową bransoletkę (z zawieszka chroniącą od wszelkiego zła) i kubek z napisem "mam być szczerza czy miła?", co świadczy o tym, że dzieciaki rzeczywiście mnie znają, było też after party - Maryjki, Malibu i takie tam.... no i poszły w świat maluchy i ok, tak być powinno, więc tradycyjnie: powodzenia (a najbardziej to będzie mi brakowało Madzi)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz