sobota, 23 grudnia 2017

święta w toku - wszystkie nasze choinki

powoli i niespiesznie robimy sobie święta, kroi się sałatka, moczą się grzyby na barszcz, pierwsza faza krokietów dojrzewa, jest miło i domowo, leniwie, bez świątecznego końca świata z pucowaniem domu na wysoki połysk (zwykłe sprzątanie starcza, bo musi) i bez nieustannej fazy histerycznych zakupów i grzęźnięcia w kolejkach (bo po co? to co mamy i tak starczy).... omijamy ten nerwowy rwetes dla zachowania dobrego klimatu w stadzie (nikt na nikogo nie warczy w irytacji czy zniecierpliwieniu, bo przecież wszystko zdążymy, a jeśli nie zdążymy, to nie zdążymy i już); także  moi sfinksowi ludzie, których lubię też coś pichcą, mają swoje choinki, swoje gotowania i  pakowania prezentów, pętają im się pod nogami zwierzęta.... tymczasem ja rozsiadłam się w tych świętach, cieszę się nimi, bo są takie, jakie być powinny, Pierwsze i nie ostatnie, jest dobrze, strasznie chcę to wszystko zapamiętać

u Angie

U mnie

u Asi
U Bartka  
 boska sałatka - nasza
coś z makiem (nie moje....)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz