piątek, 2 marca 2018

"- Zrobisz mi świat? Malutki. Tylko dla mnie, żeby był? - poprosiłam. - Ty jesteś światem - powiedział Staś (...)." (Zośka Papużanka "Świat dla ciebie zrobiłem")

zachwyciłam się kiedyś debiutem prozatorskim Papużanki, czyli powieścią "Szopka", teraz sięgnęłam po opowiadania  z tomu "Świat dla ciebie zrobiłem" i.... są dobre, ale tylko dobre, mam poczucie, że autorka się nie rozwija, ma swoje rozpoznawalne sposoby pisania, postrzegania i trzyma się ich, ale nie idzie dalej, czytałam z pewną przyjemnością i raz czy nawet dwa z zachwytem, bo opowiadanie, z którego pochodzi tytuł tomu, będący cytatem rzeczywiście jest znakomite... mocną stroną Papużanki jest psychologiczna wnikliwość i pięknie prowadzona narracja pełna wewnętrznych monologów, dzięki którym świat narratora i bohatera zlewają się i przenikają, w efekcie poznajemy postaci w ich najskrytszych motywacjach, są to często bardzo intymne emocjonalnie i szczere portrety ludzi, dialogów często nie ma (wyjątek do "Demerara" i "Szkoda", które to zresztą opowiadania mi się nie podobają i uważam je za najsłabsze w tomie, jakieś błahe, prześmiewcze bez potrzeby, obyczajowo płytkie), bo narracja pochłania wszystko, ale też wówczas jest w niej wszystko i czyta się ją dobrze, przejrzyście, no może z jednym wyjątkiem, w jednym opowiadaniu dialog wlany w narrację się nie do końca udał, postaci się zlały i sens rozmowy w efekcie się zatarł, ale biorę pod uwagę, że mógł to być efekt zamierzony, co współgrałoby z tematyką opowiadania - podobieństwo życiowych losów; podoba mi się też to, że Papużanka wyławia z codzienności rzeczy pozornie zwykłe, ale w skali danej osoby, postaci, relacji znaczące, wypełniające cały ludzki świat, więc mamy taki świat z sakli mikro, świat jednego życia lub jednej rodziny, ale zarazem to jest skala makro, bo ten świat to jest wszystko dla tych postaci, tych bohaterów i ich doświadczenia, emocje są bardzo uniwersalne, mają więc ogólnoludzki zasięg, jest w tych historiach zarówno nieunikniony tragizm, jak i piękno życia, a jednocześnie są one subtelne, nastrojowe i bez patosu, bez zadęcia, portrety rodzin, relacji są przenikliwe, ale obserwacje obyczajowe już nie, nie wiem z czego wynika to nierówność, pisząc o konkretnej rodzinie, osobie, Papużanka jest uważna i delikatna, pisząc o grupie ludzi, obyczajowości, traci emocje i roztapia się w błahych złośliwościach, które są przykre, najlepsze opowiadania... : "Ślady" - piękna historia rodzinna ze zdradą w tle z perspektywy małego dziecka; "212" - świetna opowieść o tożsamości i strachu człowieka przed fatum; "Cykada" i "Trudno" - dwa osobne, ale pełne smutku i pewnego uroku opowieści o umieraniu, stracie, przemijaniu, no i "Daleko" pełne oniryzmu i bardzo nastrojowe opowiadania o rodzinie z prostymi udanymi dialogami - w sumie: tom wart uwagi, dobry, ale chyba liczyłam na więcej i na bardziej

Z. Papużanka "Ślady"
 
Z. Papużanka "Trudno"

Z. Papużanka "Spotkałem opowiadanie"

Z. Papużanka "Ślady" 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz