czwartek, 22 marca 2018

zieloność własnoręcznie przywoływana

w obliczu mrozu, śniegu, pluchy, burości i wilgotnego zimna, które zawsze wpełza człowiekowi pod skórę, jedyna zieleń, na którą niezależnie od aury mogę liczyć, to rzeżucha, którą raz w tygodniu sadzę i następnie pożeram w weekend, jest to moje własne, w skali bardzo mikro uporczywe nawoływanie wiosny... poza tym mniam, poza tym bomba witaminowa i mikroelementowa, nawet trochę jodu można w niej łyknąć


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz