środa, 2 sierpnia 2017

optymizm o irracjonalnych źródłach, czyli o sztuce wybaczania

Pewnie to głupie jest jakieś i naiwne, ale tęcza napawa mnie zawsze optymizmem i uważam ją za dobry omen, w ciągu ostatniego miesiąca widziałam trzy piękne tęcze, ale najładniejsza, najbardziej spektakularna, wyrazista, pełna i kolorowa była ostatnia tęcza nad Zieloną Górą, mogłabym nawet uwierzyć, że na którymś z jej końców jest garniec złota i pilnujący go skrzat... rozbłysła tęcza nad moim domem, pełny, intensywny łuk, była tam tylko 15 minut, ale uwierzyłam jej w tamtej chwili i znowu pomyślałam, że życie jest dobre, być może zatem rzeczywiście jest lub bywa.
*******************************************
Zawsze wydawało mi się, że mam kłopot z wybaczaniem i tak było, tak jest trochę, problem chyba jest powszechny zresztą... Przepalał mnie gniew, pamiętliwość, uraza, pragnienie odwetu. Nie wybaczyłam mojemu ojcu, gdy powinnam była. Nie wybaczyłam mamie, że stanęłam po stronie Z., a nie mojej, że mnie wtedy porzuciła. Nie wybaczyłam... kilka razy i widziałam, jak mnie to oddzielało grubą szyba od ludzi, którym nie umiałam wybaczyć, bo zawsze sądziłam, że wybaczyć znaczy zapomnieć, że muszę zapomnieć, że nie wolno mi się źle czuć, skoro wybaczam i nie umiałam tego zrobić, chciałam, ale nie umiałam. Myślę o tym ostatnio. O tym, jak wszystko zatruwa taki brak wybaczenia i o tym, jak on szkodzi, tak naprawdę głównie mnie. I dziś chyba widzę to wszystko inaczej... Godzę się na to, że wybaczenie to tylko decyzja, postanawiam, że odpuszczam, że nie będę o tym już mówić, zamykam to i... po prostu odpuszczam, nie będę wypominać, wygrywać na tym mściwych melodyjek przy innych okazjach ani wykorzystywać tego do skarg i zażaleń, których ktokolwiek musiałby wysłuchiwać, dziś wierzę, że wybaczyć znaczy odpuścić, skończyć, zamknąć, i takie wybaczenie przynosi ulgę i wydaje mi się prawdziwe, co wcale nie oznacza, że jest łatwe. Nigdy nie jest. Jedyną zmianą względem tego, jak myślałam o tym kiedyś jest raczej to, że dziś daję sobie prawo do pamiętania i smutku, pozwalam sobie na nie, bo kiedy wybaczam, kiedy o tym decyduję, to nie znaczy, że zapomniałam, bo nie zapomnę, nie znaczy też, że nie cierpię, że mnie nie boli to, co się stało, znaczy tylko tyle, że odpuszczam, żeby móc swobodnie oddychać. Takie wybaczenie robi tęczę i na takie mnie stać być może.









Brak komentarzy:

Prześlij komentarz