poniedziałek, 21 sierpnia 2017

krew, cydr i kino ("Bodyguard Zawodowiec")


bohatersko towarzyszyłam debiutującemu bohaterowi w oddawaniu krwi i tak oto proludzki element naszej egzystencji znalazł spełnienie, potem wiadomo, sterta czekolad i cydr - light motive tego lata, i słodkości w Sowie, żeby bilans energetyczny się zgadzał, poza tym kino i "Bodyguard Zawodowiec" - kryminalna komedia, komedia sensacyjna?... nie wiem do końca, jak to zakwalifikować, w sumie komercyjna rozrywka, ale naprawdę niezłej jakości, aktorsko wyrazista, Salma na drugim planie tak zauważalna i piękna, że nie do pominięcia, Gary Oldman jak zawsze niesamowity, zwyczajnie niesamowity i dodaje filmowi dramatycznego sznytu, docenić wypada dobre zbalansowanie akcji z elementem komediowym, jedno drugiego nie zagłusza ani nie wytłumia, nie jest to film oskarowy ani jakieś wybitne, szargające bebechy kino, ale w swoim gatunku jest to kino pomimo pewnej sztampowości solidne, z zauważalną parodią, absurdem, ale nie pozbawione ładunku emocjonalnego, który w większości przypadków się broni i pozostaje wiarygodny, Reynolds wypada nieco płasko przy Jacksonie, tak samo jak jego "ukochana" przy Salmie, poza tym dobry montaż, nieco przewidywalny scenariusz, muzycznie też dość przeciętnie, ale efekty bez efekciarstwa, dobra dynamika akcji, kilka fajnych dialogów, dobre aktorstwo - w swoim gatunku film zauważalnie dobry i fajnie się go oglądało; a wieczorem.... drugi już raz obejrzałam "Pokot" i znowu pomyślałam sobie, że kurczę, strasznie fajny, piękny jakiś  i lepszy niż książka;


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz