poniedziałek, 13 marca 2017

klasyka gatunku


....od dawna nie byłam na prawdziwej randce, takiej, że ona i on spotykają się i po prostu siedzą gdzieś w knajpce i zwyczajnie piją kawę, rozmawiając do późna, do bardzo późna, prawie do momentu zamknięcia knajpki, niby zupełnie obcy, ale już po jakimś czasie nieobcy sobie inteligentni ludzie, którzy tylko i aż cieszą się swoim towarzystwem - klasyka gatunku w staroświeckim wydaniu... i właśnie dziś po wielowiekowej przerwie byłam na takowej randce i było miło, zapominałam już prawie, że można przyjemnie rozmawiać z mężczyzną, subtelnie, mądrze, interesująco, jak w starym filmie z lat XX-tych, ja w czarno-białym kinie w klimacie "Casablanki", urokliwie i retro.... jestem staroświecka, bardziej niż chciałabym to przyznać;

i jeszcze.... no nic z tego nie będzie, to tylko idealna randka, na która znowu nie zabrałam ze sobą nic, więc tym razem także NIC i także NIE



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz