niedziela, 23 października 2016

zaszywanie domowe

zaszyłam się domu, trochę pracuję, trochę czytam, jest jesień i przechodzę na tryb lekturowy, nie zmusiłam się dziś, by nie zważając na pluchę iść do kina pod wiatr, mimo najlepszych intencji pokonał mnie zaokienny krajobraz, w domu jest ciepło, jest kawa, mam nowe książki, na które nie miałam już pieniędzy, a przecież jednak jakoś się wynalazły i książki są, Mała Mi też zatopiona w lekturach, koty śpią i zapuszczają futro na zimę, nie wiem, skąd im się to bierze, bo cały czas spędzają przecież w domu, może zwyczajnie zerkają za okno i tak na wszelki wypadek decydują,  że to czas, żeby futro zagęstnić? tak to sobie rysunkowo wyobrażam; kolejny raz odkrywam, że lubię schować się w domu, opatulić i po prostu być w domu, zamieszkiwać go na całego, myślę, że kiedy będę stara - na tyle, na ile to możliwe, bo nie jestem z tych długowiecznych - schowam się bez reszty, rozważam to z przyjemnością, zwłaszcza na jesieni, a... i jeszcze piję dżin z tonikiem, co też jest bardzo przyjemne i smaczne


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz