wtorek, 22 maja 2018

sucharki z Witkacym ("Portret Józefiny Konińskiej")

bardzo lubię sucharki, nauczyła mnie je jeść babcia Krysia, która dodatkowo maczała je czasami w herbacie, ale generalnie ja chrupałam, i mogłam je tak chrupać długo, jak byłam starsza i potem nawet na studiach mogłam całą paczkę sucharków obrócić za jednym posiedzeniem, słodkawy smak i odgłos chrupania w zębach - lubiłam i nadal lubię obie te rzeczy, choć uświadomiłam sobie ostatnio, że od roku chyba nie jadłam sucharków, jest to oczywiście straszliwe niedopatrzenie, które należy wkrótce nadrobić (najbardziej lubię sucharki w niebieskim pudełku z napisem "Mamut", nadal można je kupić) i teraz czemu te sucharki.... najcenniejszym dziełem na ostatniej wystawie w muzeum ("Kobieta w malarstwie polskim w XX wieku") był Witkacy, mieli jeden tylko rysunek, ale... no to Witkacy, i tak warto popatrzeć, i warto się zatrzymać, i w ogóle warto iść na całą tę wystawę dla tego jednego dziełka, spojrzał więc na mnie Witkacy z obrazka z całą jego specyfiką i z typowymi zapiskami w kątach obrazu poczynionymi, żeby było wiadomo, co spożywał, gdy malował, kiedy to było, co to za typ obrazu itd. - dla fana malarza ciekawy rebus jak zawsze, mnie najbardziej rozbawiły te sucharki.... Witkacy wcinał sucharki.... malował i był zjadaczem sucharków, zwykle na obrazach notuje używki, a tym razem po prostu sucharki, taki piękny i smaczny banał, no i jak nie lubić Witkacego? był jedyny w swoim rodzaju; rysunek oczywiście bardzo dla niego specyficzny, w kresce (zawsze takie ostre, wyraźnie rysy), kolorach (czerwone wąskie usta, ciepłe żółto-brązowe barwy), a przede wszystkim w spojrzeniu postaci (oczy ogniskują wszystko), zapamiętam jednak ten rysunek głównie dzięki sucharkom....

Stanisław Ignacy Witkiewicz "Portret Józefy Konińskiej"



a kim była ta dziewczyna? (nauczycielką w gimnazjum!! i też pewnie jadła te sucharki!...., oprócz jednak tego typu zazdrosnych domniemywań znalazłam informację, że w okresie okupacji hitlerowskiej ratowała Polaków i Żydów, że była siostrą Karola Konińskiego, czyli przyjaciela Witkacego, z którym artysta spotykał się w Zakopanem w międzywojniu, poza tym Konińska była też narzeczoną pisarza francusko-polskiego André Vardot , którego portret także Witkacy namalował i teraz wiszą sobie oboje ci narzeczeni w Muzeum Narodowym w Krakowie, nie wiem tylko czemu się nie pobrali? i czy on także jadł sucharki?).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz