sobota, 12 maja 2018

"Jesteś odpowiedzialna za miłość, którą wyzwoliłaś" ("PRAWDZIWA HISTORIA")

wieczność nie byliśmy w kinie, ale też nic wartego uwagi nie grali, więc nie było po co iść, tymczasem jednak dziś.... Polański, w filmie w którym pokładałam wielkie nadzieje; temat "Prawdziwej historii" jest stary, może nawet ograny, ale ujęty niebanalnie - wybitny artysta, kryzys twórczy, autodestrukcja, depresja,  ale jak zawsze jest to rasowa psychodrama i w sumie kino po teatralnemu kameralne, rozpisane na dwie kobiece role, plus drobne epizody z innymi bohaterami, które dopełniały całości obrazu,  i były rzeczywiście niezbędnym tłem, film powstał w oparciu o książkę, której nie znam, więc trudno mi orzec, ile tu inwencji Polańskiego, a ile powieściowego materiału, ale odchodząc od tej wątpliwości, jest to film reżysersko dobrze wykonany, przekonująco zagrany i interesujący, dość wcześnie stał się on jednak dla mnie przewidywalny, bo to w końcu Polański, jakieś szaleństwo zawsze może nastąpić i w takich teatralnych filmach wisi u niego zawsze w powietrzu, po prostu spodziewałam się, więc finał był dla mnie mało zaskakujący, ale moją wątpliwość budzi coś innego - ze względu na finałowe rozwiązania akcji, jest to film, który dla uzyskania pełnego obrazu fabuły i psychologii postaci trzeba by obejrzeń co najmniej jeszcze raz i czy to jest dobrze?.... no nie wiem, może i do dobrych filmów warto wracać, ale czy aż tak ma być, że aby do końca rozumieć, trzeba robić nawrót, nie mam do tego pełnego przekonania, może to moja tęsknota za precyzyjnie skonstruowanymi fabułami (nawet jeśli utwór ma otwartą czy wręcz fragmentaryczną kompozycję wierzę, że można go mądrze i mistrzowsko skonstruować), to taka tęsknota w sumie za precyzją kompozycji, za rzetelnym rzemiosłem na płaszczyźnie formy, a może nie doceniam gry, którą z odbiorcą prowadzi Polański? nie wiem tego póki co, a poza tym... wiele pięknych ujęć, nie ma dłużyzn, emocjonalne napięcie jest utrzymane w zasadzie cały czas, ciekawe dialogi, odrobina oniryzmu, Eva Green w tym duecie aktorsko lepsza niż Emmanuelle Seigner - w sumie dobra rzecz, świetna historia o artyście, o tworzeniu oraz jego kosztach i zaułkach, a Polański nadal jest w stabilnej reżyserskiej formie, na Polańskiego można liczyć

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz