czwartek, 23 lipca 2020

"Falcon. Na ścieżce kłamstw" Katarzyna Wycisk - book tour 32 (37/52)

"Falcon. Na ścieżce kłamstw" Katarzyny Wycisk to pierwsza część serii powieści science fiction z elementami sensacji, romansu i grozy. Książkę można uznać za dziedzica czy po prostu swego rodzaju pokłosie takich powieści, jak "Zmierzch", "Niezgodna" czy "Igrzyska śmierci", ponieważ zarówno klimatem, jak i motywami są one jej dość oczywistą inspiracją. 

Główną bohaterką powieści jest Alex, młodziutka, zwyczajna i całkiem przeciętna we własnym mniemaniu dziewczyna z małego miasteczka (chyba każda bohaterka w/w powieści mniej więcej tak zaczyna swoją "przygodę"), niedawno w dramatycznych okolicznościach zginęli jej rodzice, co stanowiło koniec jej pełnego miłości dzieciństwa. Dziewczyna przeżywa więc żałobę, izolując się do znajomych, porzuciła też marzenia o studiach, mieszka z babcią, dużo czyta, na co dzień pracuje jako kelnerka. Aż pewnego dnia na jej drodze staje przystojny chłopak o przedziwnym imieniu - Jeden. Ma on nie tylko niezwykłe i przerażające zdolności, ale i... piękne oczy  (coś jakby znanego ze "Zmierzchu", generalnie motyw pięknych chłopaków, którymi zachwyca się bohaterka oraz niezwykłych oczu u kilku postaci będzie powracał w powieści cały czas). Później okazuje się, że dziewczyna nie jest taka znowu zwykła, a całe jej życie skrywa wiele sekretów, a nierzadko grubych przekłamań. Pojawia się wszechmocna organizacja - Falcon, która prowadzi okrutne eksperymenty na ludziach, jest odpowiedzialna na wiele morderstw i sieje postrach na świecie (taka namiastka totalitarnej władzy jak w "Igrzyskach śmierci") za pomocą nieustannie wyszukiwanych, szkolnych i bestialsko trenowanych wyjątkowych ludzi o supermocach podzielonych na dwie sekcje (podział ze względu na czynniki genetycznie i predyspozycje, czyli jak w "Niezgodnej", tylko sekcji mniej). Alex spotyka grupę buntowników, a wśród nich drugiego przystojnego, tajemniczego chłopca o pięknych oczach i imieniu Trzy. Jeden i Trzy oczywiście wydają się mieć między sobą jakiś zatarg, dziewczyna obu uważa za "skomplikowanych" (co jest jej kluczową refleksją po prawie każdej z nimi rozmowie), z oboma prowadzi cięte, pełne złośliwości dyskusje, które skrywają głębsze uczucia i niedwuznaczną fizyczną fascynację. Dość szybko rysuje się tu klasyczny miłosny trójkąt znany nam zwykle z romansów grozy, na poziomie rozwoju relacji jest on raczej przewidywalny i monotonny, tym bardziej że kontakty Alex z oboma chłopakami toczą się według identycznego schematu. Alex "gapi się" (regularnie sobie tego w myślach zakazując) i rozgryza przeszłość Jeden, a kiedy ten znika z fabuły, przerzuca się na Trzy. Przebieg i temperatura tych relacji są identyczne. Piękny chłopak, trochę opryskliwy, ale wiadomo, że wrażliwy i skrzywdzony, i dziewczyna, która chce odkryć jego sekrety, spiera się z nim, konfliktuje (często o nic), ale też przejmuje jego losem, troszczy itp., cichaczem podziwiając jego mięśnie, oczy i inne przyległości....  Wszyscy bohaterowie mają trudną przeszłość, wszyscy są zagrożeni, zranieni, cierpiący, ścigani przez Falcon.  Do tego w opisach postaci nieustannie i gęsto powraca przymiotnik "subtelny" - który zwykle dotyczy uśmiechu lub jakiegoś gestu. Wszyscy się do siebie "subtelnie uśmiechają", zwłaszcza po złośliwiej wymianie zdań. 

Przeszłość kluczowych postaci poznajmy dzięki krótkim rozdziałom zawierającym retrospekcje z czasów ich dzieciństwa w szponach Organizacji i te rozdziały są całkiem interesujące: pokazują zasady działania Falconu, dają wgląd w przeżycia bohaterów, budują atmosferę napięcia i zagrożenia. Główny nurt akcji jest dynamiczny i pełen zwrotów, jeśli chodzi o część sensacyjną, każda scena walki opisana jest z dużym pietyzmem i troską od detale, jest trochę zaskoczeń, trochę tajemnic. Także galeria postaci obdarzonych niezwykłymi zdolnościami oraz sam pomysł na ich strukturę, podział itp. są ciekawe i dają duże możliwości rozwinięcia w kolejnych częściach. Tym co przeszkadza w lekturze są jednak dość liczne błędy językowe i ortograficzne, które rozbijają powieściową iluzję, niczym pisk kredy po tablicy w czasie spokojnego wykładu. Poza tym emocjonalnie powieść wydaje się często infantylna i to nie tylko ze względu na młody wiek większości postaci. Po pierwsze liczy się wygląd, wszyscy są piękni, ale zwłaszcza Jeden i Trzy opisywani są z detalami i zachwytami przez Alex, w sumie o żadnej innej postaci i szczegółach jej powierzchowności nie wiemy tyle, co o tych dwóch przystojniakach, włączając w to samą Alex, o której wiadomo tylko, że jest drobną blondynką. Po drugie: słowne szermierki, kłótnie bez fundamentów, pełne pokrzykiwań i ataków histerii, a nawet niekonsekwencji psychologicznych w zachowaniach i słowach postaci. Naprawdę trudno jednocześnie traktować tych bohaterów poważnie jako ludzi walczących z potężną organizacją czy obdarzonych groźnymi umiejętnościami, gdy w międzyczasie zachowują się jak kapryśne i niedojrzałe 14-latki na ciągłym fochu. Po trzecie, w zakresie prezentacji relacji i uwagi poświęconej bohaterom autorka skupia się głównie na Alex, Jeden i Trzy, i czasami na Dwa, która urasta do rangi dobrego ducha całej grupy i przyjaciółki wszystkich. Czytelnik nie ma jednak szansy, by poznać i zrozumieć inne postaci, które są tylko wstępnie opisane i nieobecne w retrospekcjach, więc skupia się na postaciach pierwszego planu i ich relacjach pełnych nieustannego cierpienia, łez, pretensji, żali, kłótni, przemilczeń i burz w szklaneczce wody, przetykanych niekiedy próbami prawdziwej rozmowy. Fabuła ma też swoje luki (np. niekiedy Alex wie coś o swoich nowych znajomych, choć wiedza ta w żaden sposób nie wynika z wcześniejszych rozmów czy wydarzeń) oraz ślepe zaułki (np. postaci i ich wątki znikają, gdy przestają być "potrzebne" głównemu nurtowi akcji, co dotyczy szczególnie krewnych i znajomych Alex). Mimo to sam wątek walki z Falconem, odkrywania jego działań czy machinacji śledzi się z zainteresowaniem. Natomiast relacje postaci mnie osobiście irytowały: schematycznością, dziecinnością, przewidywalnością, niekonsekwencjami, emocjonalną histerią czy nawet mocno niezręcznymi niekiedy w odbiorze zachwytami Alex nad detalami ciała Jeden lub Trzy, które w połączeniu w naiwnymi refleksjami z cyklu "ojoj, co to się ze na dzieje" wypadały po prostu żenująco. Z drugiej strony rozumiem, że są czytelniczki, którym być może tak narysowane emocje odpowiadają. Niewątpliwą wadą jest jednak w moim odczuciu niespójność w samej strukturze gatunkowej "Falconu". Albo jest to powieść fantastyczna czy nawet dystopia o buncie wobec przemocy i despotycznej władzy oraz o dorastaniu i szukaniu swojego miejsca w świecie - jak cała seria "Kosogłos" czy "Niezgodna", albo romans czy obyczaj o życiu emocjonalnym nieumiejących dorosnąć, rozwijać się i rozmawiać nastolatków z trudnym dzieciństwem. Próba połączenia tych gatunków w taki sposób, jak to jest w "Falconie" rozbija nie tylko fabułę, ale przede wszystkim wiarygodność bohaterów. Katarzynie Wycisk nie sposób oczywiście odmówić wyobraźni i niewątpliwego talentu do tworzenia nowych światów czy fantastycznych postaci, a nawet do snucia ładnych refleksji egzystencjalnych (o uczuciach, ludziach, życiu), ale pisarskiej dojrzałości na poziomie budowania relacji, psychologii postaci czy po prostu w kwestii powieściowego warsztatu (również językowego) jeszcze tej autorce brakuje.

Za możliwość przeczytania powieści dziękuję organizatorce book tour, Ewelinie Kwiatkowskiej-Tabaczyńskiej ze strony Zaczytana Ewelka oraz autorce, Katarzynie Wycisk.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz