poniedziałek, 10 lutego 2020

Neim Pasha: "Nie zdawałem sobie sprawy, że błoto tak bardzo oblepia świat, że przywiera do każdej rzeczy" (Małgorzata Rejmer "Błoto słodsze niż miód. Głosy komunistycznej Albanii") 7/52

Jestem pod wielkim wrażeniem tej książki... po pierwsze dlatego, że nie miałam pojęcia, jak wyglądał komunizm w Albanii (generalnie wiedziałam, że Albania jest w Europie i że tam był Hoxa i tyle), myślę też, że poza Albańczykami mało kto wiedział, więc książka Rejmer to jest ważny głos, ważne świadectwo. Poznawczo było to dla mnie bardzo ciekawe doświadczenie, które pozwoliło mi zupełnie inaczej spojrzeć na komunizm w Polsce, w Rosji, czy na komunizm w ogóle, a także na dyktaturę jako na system rządów, na jej mechanizmy. Poza tym po prostu pięknie jest to wszystko napisane, w zakresie języka, obrazowania i pewnej czułej uważności wobec głosów ludzi, którym autorka stwarza szansę przekazania światu ich opowieści. "Błoto słodsze niż miód" przemawia do wyobraźni, ale przede wszystkim do emocji, od pierwszych rozdziałów wciąga odbiorcę w świat, który wydaje się mroczy, dławiący, pełen bezradności i niewrażonej rozpaczy, pełen cierpienia, goryczy i śmierci. A jednocześnie - rzecz warta uwagi - nie ma w tej książce ocen zbyt jednoznacznych, są tylko jednostkowe doświadczenia, emocje, opinie wyrastające z biografii i przeżyć konkretnych ludzi i refleksje, jednak cały ten albański wielogłos jest niezwykle uczciwy, byli przecież więźniowie, byli prawdziwi lub zmyśleni wrogowie systemu, byli ludzie zgnębieni i upokorzeni, ale byli i ludzie, którzy wierzą, że żyło im się dobrze, lepiej niż współcześnie, byli ludzie szczerze i z przerażeniem opłakujący śmierć dyktatora. I czytelnika to jakoś dotyka, ten prywatny świat Albańczyków zgniecionych dziesiątkami lat dyktatury, która doprowadziła do wielu nieodwracalnych zniszczeń - w ludziach, w ich umysłach, w emocjach, w zaburzonych relacjach społecznych na każdym chyba ich poziomie, ale też zupełnie zwyczajnie w gospodarce, rozwoju kultury, postępie. Chyba również nigdy tak dobrze nikt mi nie wyjaśnił i nie pokazał, że kiedy dyktatura się kończy i dotąd pozbawiani wolności, ściśnięci strachem ludzie stają się wolni, to może się okazać, że ta wolność to za wielka odpowiedzialność, to ciężar, który trzeba udźwignąć. Tymczasem zniewolone umysły ludzi, którzy wiele lat, czasami całe swoje życie trwali w świecie ułożonym według restrykcyjnych reguł, za których myślano, decydowano, których życiem sterowano na każdym w zasadzie poziomie często na tę wolność nie są zupełnie gotowi, nie umieją z niej korzystać zarówno jako jednostki, jak też jako społeczeństwo. I to także zmieniło moje spojrzenie na to, co aktualnie dzieje się w Polsce... wyjaśniło mi pewne mechanizmy (co nie oznacza, że się bardziej na to, co wiedzę umiem godzić), więc nagle zauważam i bardziej rozumiem dlaczego, rozumiem skąd ta straceńcza predyspozycja sporej części naszego społeczeństwa do życia w okowach dyktatury, która mówi (wmawia) człowiekowi co i jak ma myśleć, która za niego nazywa świat, i jeszcze ta niewiarygodna łatwość do wpadania w szpony ograniczeń, szukania zewnętrznych i wewnętrznych wrogów, przeciwko którym można się zjednoczyć... My Polacy zawsze uparcie walczymy o niezależność, czasami tracąc po drodze rozsadek, czasami potykając się o megalomanię, im bardziej nas obce siły dogną do ziemi, tym mocniej usiłujemy wstać, i to ma swoje piękno, ta waleczność, ten bunt, jednak gdy już wolność przychodzi, to tak jak wychowane w ciągłej opresji dzieci toksycznego rodzica, która nas albo skatował albo zagłaskał  na śmierć swoim despotyzmem - nie umiemy tej wolności udźwignąć i oddajemy ją nierzadko byle komu, w najgorsze ręce...
"Błoto słodsze niż miód" Małgorzaty Rejmer - książka ważna, błyskotliwie i pięknie napisana, otwierająca nowe przestrzenie w głowie czytelnika.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz