poniedziałek, 28 października 2019

nowa wkrętka, stary ogień ("Ogień" N.Przybysz)

i rzeczywiście jest tak, że nie pamiętam już ostatniej prawdziwej muzycznej wkrętki, czyli piosenki, której słuchałabym na pętelce z uporem maniaka, a przecież lubiłam tak muzycznie powalić łbem o ścianę, to sprzyjało nastrojom, sprzyjało wyobraźni, ale od pewnego czasu nic nie przychodziło, może też dlatego, że jakby mnie słucham, mniej słyszę, raczej zagłuszam niż się wsłuchuję, taki mam czas; 
nadal nie umiem malować ognia i możliwe, że nigdy się nie nauczę


"rzadko patrzę w oczy i nie chodzę wszędzie w gości, 
nie podaję łapy i nie jadam z ręki, 
coraz głębiej korzeniami trzymam się tej ziemi,
coraz dłuższe mam nogi, wtedy biegam szybciej,
kiedy będę uciekać, żeby dały mi siłę, (...)
nie wygląda to dobrze, kiedy patrzę trzeźwym okiem, 
ale w sercu mam ogień, wiem, że ma melodię"


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz