piątek, 11 października 2019

Natalia Murawska "Wszystkie nuty życia" - book tour 4

"Wszystkie nuty życia" Natalii Murawskiej - tym razem w ramach book tour trafił mi się romans i choć średnio lubię ten typ literatury, to muszę przyznać, że była to książka po prostu bardzo przyjemna....

 ***** najpierw jednak kwestie formalne... za możliwość zapoznania się z książką dziękuję organizatorce całego czytania:pani Sylwii, czyli blogerce prowadzącej "Z książką na kanapie" oraz autorce Natalii Murawskiej, którą uważam za przemiłą postać *****


i teraz kilka słów o powieści....
główni bohaterowie to Majka i Mikołaj, łączy ich to, że oboje przeżyli niedawno (w perspektywie roku) coś trudnego, były to dwie różne sytuacje, ale efekt jest zbliżony, każde z nich przeżywa wielkie poczucie straty, poczucie winy, gniew, każde tkwi w swego rodzaju kryzysie zaufania do ludzi, świata i samego siebie, to ich łączy, ale im nie pomaga jako parze, spotkają się i... ze względu na to, że oboje są dość straumatyzowani, to ich znajomość nie wydaje się dobrze rokować, pomimo dużej wzajemnej fascynacji, przeszłość nadal się ciągnie za nimi, wpływa na ich zachowania, wybory, reakcje, a jednak zaczynają razem wspólne życie.... podejmują ryzyko, na które w gruncie rzeczy zupełnie nie są gotowi i tak naprawdę czytelnik (tak samo jak bohaterowie) długo nie wie, uda im się, czy nie?

w powieści jest wiele zróżnicowanych emocji, często na granicy pewnej egzaltacji, dużo jest "na zawsze", "do końca świata", dużo romantycznych gestów i scen jak z sennego marzenia młodziutkiej kobiety, która ma bardzo idealistyczne wyobrażenie o miłości i związkach, niektóre cierpienia bohaterów czynią w opisie wrażenie dość histerycznych i nadmiernych,  nie zawsze do końca ufam temu nadmiarowi, jest po prostu w tej opowieści na płaszczyźnie uczuć sporo naiwności, ale z drugiej strony jest to naiwność, która mieści się w konwencji gatunku, romans ma przecież trochę cukrować świat i jeśli robi to ładnie, to być może nie warto zanadto się tego czepiać, poza tym oprócz tego - w międzyczasie romantycznych uniesień - można we "Wszystkich nutach życia" znaleźć wiele uniwersalnych refleksji, głównie dotyczących tego, jak człowiek przeżywa rzeczywistość, jak postrzega świat i siebie w tym świecie, jak boryka się z różnymi emocjami i czym one są dla niego, a te refleksje, często mające charakter rozbudowanych sentencji, czy wręcz dłuższych, prawie filozoficznych przemyśleń są bardzo niekiedy trafne, niebanalne, psychologicznie naprawdę ciekawe i świadczą o dużej humanistycznej wrażliwości autorki;

przede wszystkim jednak podoba mi się w tej powieści staranność, z jaką autorka podeszła do prezentowanej opowieści, żadnych zbędnych wątków, przypadkowych scen, płytkich rozmów, rwących się wątków - wszystko celowo współgra, aby stworzyć jak najwnikliwszy obraz relacji między dwojgiem ludzi, ale także dość dokładny portret psychologiczny każdego z nich, oczywiście oboje są młodzi, piękni, utalentowani - to jest totalna romantyczna sztampa typowa dla powieści tego typu - ale za to sposób opisu tych ludzi, bardzo mądre prowadzenie ich przez różne etapy znajomości, to już jest jednak osiągnięcie i kwestia dużej uważności autorki - żadnych skoków, żadnych niezrozumiałych decyzji, ich relacja rozwija się naturalnie i bardzo autentycznie, przekonująco, tym postaciom i ich emocjom czytelnik ufa i między innymi dlatego śledzi je z zaangażowaniem; 

miło zaskoczyła mnie też narracja i kompozycja powieści, rzeczy bardzo zaniedbywane przez liczne obecnie na polskim rynku autorki romansów, które zwykle poprzestają na chronologicznym odtworzeniu wydarzeń z punktu widzenia trzecioosobowego narratora, u Murawskiej pierwszoosobowa narracja w podziale na rozdziały oddaje głos naprzemiennie dwójce kluczowych postaci - Majce i Mikołajowi, co daje ciekawy efekt, bo śledzimy rozwój ich znajomości niemal jednocześnie z punktu widzenia każdego z nich, co więcej poznajemy ich obawy, emocje, myśli i wspomnienia, i tu pojawia się ciekawy zabieg graficzny: skryte myśli postaci, takie komentarze, które człowiek wyszeptuje zwykle tylko do siebie i zatrzymuje gdzieś na obrzeżach świadomości  pisane są kursywą, daje to taki efekt, jakbyśmy uczestniczyli w najgłębiej skrywanym życiu wewnętrznym bohatera, podobny zapis mają też najcenniejsze lub najtrudniejsze wspomnienia obojga postaci z przeszłości, jest to niby prosty zabieg, a tworzy pewną atmosferę intymności w poznawaniu kluczowych dla powieści bohaterów;

drugi plan i tło powieściowe też wypadają jednak trochę zbyt cukierkowo, wypełniają je poprawnie zbudowane postaci, czyli rodzina, bliscy, krewni i przyjaciele obojga bohaterów, jak jeden mąż są to przesympatyczne, cudowne osobowości: wyrozumiałe, mądre, wspierające, wrażliwe, dojrzałe, wręcz terapeutyczne w swoich działaniach i słowach, jest w tym jakaś przesadna jednowymiarowość, która przesładza cały obraz i go odrealnia, mało się dzieje na tym drugim planie, np. wątek Szymona i Amelki, przyjaciół bohaterów głównych, którzy też w tym samym czasie się poznają i zakochują został całkiem zaniedbany, choć we wstępnej fazie powieści wydawał się być obiecująco rozbudowywany; nie wiemy kim też jest Borys i czemu pomaga Mikołajowi, jego motywacje są całkiem niejasne; świetną postacią jest siostra głównego bohatera, ale i ona mogłaby być mniej jednoznaczna, to swego rodzaju siostra wzorcowa, ale przecież także młodziutka wysportowana niegdyś dziewczyna, która niedawno przeżyła dramatyczny wypadek, w wyniku którego definitywnie musiała przesiąść się na wózek, gdzie są jej problemy, jej przeżycia? psychologicznie bardzo wzbogaciłyby one wątek główny, poza tym bohaterka radzi sobie ze swoją sytuacją o wiele za dobrze, by było to wiarygodne, zachowuje się jak dojrzała kobieta, a nie nastolatka, która dopiero co uległa poważnemu wypadkowi, jako osobowości jest to dobrze zbudowana, wartościowa postać, ale jeśli połączyć tę osobowości z jej wiekiem, sytuacją życiową, to nie jest to postać wiarygodna, choć niewątpliwie przesympatyczna;

no i kilka drobiazgów, które sprawiły, że generalnie powieść wydała mi się przyjemna i sympatyczna: - motyw nadgarstków, obsesyjnie pojawiający się w scenach romantycznych, bohaterowie dotykają nadgarstków, trzymają się za nadgarstki, mają coś na nadgarstku, robią sobie tatuaż także na... nadgarstku.... no szaleństwo, początkowo uważałam to za jakieś natręctwo, ale później uznałam to za swego rodzaju "smaczek" i już tylko wypatrywałam kolejnych scenek z nadgarstkiem;
- świetne dowcipne dialogi, lekkie, młodzieńcze, pełne dynamiki, i to nie tylko pomiędzy głównymi postaciami, to one tworzą taki klimat lekkości, naturalności, radości, są bardzo urokliwe;
- psychologiczna wnikliwość, czasami niestety bywa wręcz kliniczna, tzn. są postaci, które jakby nazbyt podręcznikowo realizują pewne traumy czy toksyczne zachowania (tu zwłaszcza rodzina Kostka), ale generalnie wszelkie ataki paniki, obsesje, opisy zachowań, które są odbiciem aktualnego stanu psychicznego bohatera, sam fakt, że postaci szukają pomocy, terapii, pracują nad sobą, to wszystko jest cenne, bo z jednej strony pozwala tych bohaterów rozumieć, ale przede wszystkim poznawczo dla czytelnika to ma cenny walor, pokazuje, że człowiek może mieć poważne problemy, trudne przeżycia, ale że może szukać z nich wyjścia i że może się to udawać, że korzystanie z pomocy w takich razach to rzecz normalna i słuszna;

podsumowując..... "Wszystkie nuty życia" Natalii Murawskiej - przyjemna, wciągająca, ładnie napisana bajka, nieco naiwna, nieco zbyt czarno-biała, ale też pełna wdzięku romantyczna.... bajka






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz