poniedziałek, 19 grudnia 2016

moja babcia mawiała... (5)

prawdziwie piękna i elegancka kobieta, zawsze wygląda tak, jakby przychodziło jej to lekko
 i jakby kompletnie jej na tym nie zależało

*********

szczerze mówiąc długo nie byłam pewna, co to znaczy, szczęśliwie ktoś kiedyś zapytał, zdaje się siostra mojego ojca (?) zadała serię pytań dodatkowych, która dopowiada, co autor miał na myśli, a zatem babcia uznawała, że jeśli makijaż wygląda tak, że widać po nim, że robiłaś go około pół godziny i przypomina wielopoziomową maskę - to niedobrze, jeśli odzienie wygląda tak, jakbyś dobierała ja bardzo długo, z pietyzmem i rozmysłem ślęcząc nad doborem dodatków, słowem jeśli widać, że wiele wysiłku i pracy, a przede wszystkim czasu poświęciło się swemu wyglądowi - to niedobrze, bo "to już nie jest elegancja, to desperacja"; nie do końca umiem zwaloryzować tę opinię, przyznam, że bywają jednostkowe sytuacje, że niekiedy się z nią zgadzam, z drugiej strony podziwiam po cichu kobiety, które wyglądają zawsze perfekcyjnie, mają idealne gładko ułożone włosy, dopracowane niezniszczalne makijaże, zawsze piękne paznokcie, ubiór jak z żurnala, wiem i doceniam stojący za tym wysiłek i pewien talent, którego taka praca nad wizerunkiem wymaga, mnie nigdy nie chciało się podejmować takiego trudu, co więcej wydawało mi się to daremne, nie miałam i nie mam czasu, wystarczającego poczucia estetyki, czy może także pieniędzy, ale głównie to mi się nie chce, a moje lenistwo nie czyni przecież ze mnie osoby eleganckiej, być może osiągnęłam zatem połowiczny sukces w spełnianiu wytycznych babci, niewątpliwie przez większość czasu wyglądam tak, jakby mi na tym nie zależało, bo rzeczywiście jakoś specjalnie mi nie zależy; a babcia... cóż... była zwyczajnie bardzo ładna, więc mogła sobie pozwolić na takie rumakowanie

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz