sobota, 10 września 2016

przechodząc zaułkami (street art, cz. 35, szablony)

mijałyśmy zatłoczone miasto, chodząc bocznymi uliczkami, przy okazji zbierałam szablony, których nigdzie indziej pewnie bym nie znalazła, teraz śmieję się na myśl, że niewiele mnie w sumie różni z tym moim zbieractwem od łowców Pokemnów, bo przecież niewiele, naprawdę;

jest gorąco, bardzo gorąco, a ja powinnam jutro biec półmaraton, myślę o tym z niechęcią, ostatecznie odebrałam jednak pakiet startowy, więc pewnie pobiegnę czy może pójdę, czy jakoś tak, przypomniano mi dziś w biurze zawodów, że na moim numerze startowym mam napisać telefon osoby, którą należy poinformować na wypadek zdrowotnych niedomagań w trakcie biegu, w ten właśnie sposób odkryłam, że nie mam ochoty nikogo powiadamiać i nikogo tam wpisywać, że nie ma takiego człowieka, od którego chciałabym pomocy w chwili słabości, trochę mi głupio z tego powodu, a trochę mnie to śmieszy, choć pewnie nie powinno





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz