środa, 4 grudnia 2019

tysiąc porzuconych rękawiczek - celująca w niebo

ta niebieska rękawiczka z góry wygląda jakby była zwinięta w kłębek poplątań, ale z boku wyraźnie widać, że celuje nieistniejącym palcem w niebo, że może niby ma taki żal? albo tylko to jest przypadek i tak jej się spadło? albo coś? w sumie nie wiem, i nagle przypomniało mi się, jak bardzo drażni mnie  - inspirowane założeniem, że z nieba ktoś patrzy i nas wycenia - przekonanie, że "dobro zawsze wraca" (tak jak i zło) i że ten możliwy powrót dobra to taka nagroda, domniemana, ale jednak za bycie dobrym, to taki tekst wytrych rzucany zamiast "dziękuję", tekst, którego nie znoszę, a muszę wysłuchiwać, bo towarzyszy mu zwykle dobra intencja, "dobro zawsze wraca", czyli nagroda pocieszenia, która bywa iluzją, bo bywa przecież dość często, że dobro nie wraca (tak jak i zło), zwyczajnie nie działa to jak bumerang, po prostu nie wraca i tyle, a poza tym jeśli już być w porządku lub nie w porządku, być dobrym lub złym, to chyba warto tylko dlatego, że masz takie swoje przekonanie, wiedzę, co dobre, a co złe i chęć wyboru między nimi tak jak cię prowadzi Twoja wola czy sumienie; oczekiwanie na to, że ci świat "odda" podważa wolność człowieka i trochę jego godność, bo nagle okazuje się, że nie idę tam, gdzie chcę, ale tam gdzie się spodziewam kija lub marchewki, niebieska rękawiczka może o tym nie wie, a może ma inne zdanie, a może tylko tak upadła, w sumie nie ma to znaczenia, po prostu dobro i zło nie zawsze wracają, a jeśli już to rozkłada się to bez w wyraźnych prawidłowości - przedziwne rzeczy wracają do mnie, kiedy znajduję i zbieram te moje rękawiczki





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz