wtorek, 20 sierpnia 2019

urodziny, o których pamiętałam

mój brat miał dziś urodziny, zapisałam to sobie i pamiętałam bez przypominajki wysłanej przez matkę, która generalnie jest od kilku tygodni nafochana, więc pewnie by nie przypomniała, jednakowoż, ja, czarna owca pamiętałam, napisałam życzenia i wysłałam kwiatka, mojego własnego, czyli prosto z balkonu, uważam to za swego rodzaju sukces, bo generalnie jestem słaba w urodzinach i przesłaba w byciu córką i siostrą, szwagierką oraz ciotką, jestem w tym więcej niż beznadziejna, nie umiem, cóż zrobić, no nie umiem w to grać, nie mam talentu, powołania, poczucia obowiązku, nie wyrosły mi i nie mam, zamiast nich śladowo pojawia się poczucie winy, ale upycham je pod szafą i zwykle go nie widzę, wszystko to ma oczywiście tysiąckroć głębszy fundament, ale nie warto go zagłębiać ani rozkopywać... bo niby co by to zmieniło? tak czy siak w tym roku sama z siebie pamiętałam o urodzinach brata, zapewne wywołało to powszechny szok, zapewne było powodem do ciętych komentarzy o moich liczny zaniechaniach i zaniedbaniach (nie mówię, że całkiem pozbawionych racji, bo racja w nich była i to poparta faktami, z którymi się nie dyskutuje, w każdym razie ja nie dyktuję), zapewne..., a mimo to jestem zadowolona, że pamiętałam, a kwiatek jest epicko ładny i nikt mi nie powie, że nie


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz