czwartek, 8 sierpnia 2019

U Marty w Gorzowie

Marta wyjechała rok temu do Gorzowa, za pracą i za odmianą, brak mi jej rzecz jasna, i dlatego gdy  mnie zaprosiła, to pojechałam, na dwa dni, ale w moim obecnym nastroju był to wysiłek heroiczny, bo mam znikomą chęć wychodzenia z domu, rozmawiania, bywania, najlepiej czuję się u siebie ze sobą, taką mam fazę i tyle, no ale Marta to co innego, moja Sis, żadna z nas nie ma złudzeń co to tej drugiej, ale mimo to trzymamy się razem i Znamy się, jak to ludzie, co razem beczkę soli przemielili; pogadałyśmy, dzieje się u Marty...., oj dzieje, obejrzałyśmy cały sezon serialu "Euforia", wypiłyśmy sporo wina, trochę obejrzałam też Gorzów, który jest o niebo brzydszy od ZG (może to tylko niedoinwestowanie?), nie ma deptaka, nie ma ścieżek rowerowych.... i jakoś tak smutno, i dużo zrujnowanych kamienic, teren nad rzeką rozkopany.... no nie porwał mnie Gorzów, ale z Martą było fajnie, dobrze nam to obu zrobiło





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz