sobota, 18 kwietnia 2020

"W niewiedzy, że się istnieje, jest wyzwolenie od czasu i śmierci." - "Prawiek i inne czasy" Olga Tokarczuk (21/52)

Prawiek to miejsce osadzone gdzieś między wielowymiarową, pozbawioną transcendencji mistyką i twardą, dotykalną rzeczywistością; Prawiek znajduje się gdzieś dokładnie w połowie drogi między nimi, bo jest w nim namacalne Tu i Teraz, życie bardzo konkretnych ludzi, w bardzo konkretnym miejscu, są ich miłości, śmierci, ich rodziny, kochankowie, przyjaciele, są ścieżki ich jednostkowych losów naznaczane w tym samym stopniu przez przypadek, los lub okoliczności zewnętrzne, takie jak historia czy decyzje innych ludzi, ale jest też w Prawieku coś, co rozciąga się ponad tym wszystkim, swego rodzaju niewzruszone trwanie, nadrzędność wobec ciągle umykającego czasu i zmienności przestrzeni, która nie ma nic wspólnego z Bogiem, jest jakaś magia i niepodpowiedzenie. W tej małej wsi, w jej mikrokosmosie jest wszystko, cały makrokosmos życia, całe jego dobro i zło, chaos i uporządkowanie, Prawiek jest jako soczewka, która ukazuje i skupia wszystko, wszystkie czasy ludzkiego życia i doświadczenia zarówno w skali jednostki, jak i ludzkości w ogóle. Tak to widzę, tak to czytam. Choć zarazem myślę, że dla wielu czytelników "Prawiek i inne czasy" to będzie po prostu świetna saga rodzinna, a dla jeszcze innych powieść wręcz filozoficzna, bo ma ten utwór bardzo szerokie spektrum odbioru i odczytania, bo wierzę, że dla każdego może on odsłaniać zupełnie inne sensy i być może właśnie na tym polega wyjątkowość tej książki. Ja na przykład nie mogłam opędzić się od skojarzeń z realizmem magicznym, może nie takim jak u Marqueza, bo bardziej przypominał on realizację tego nurtu z pisarstwa Angeli Carter, ale jednak... dla mnie "Prawiek i inne czasy" to jest realizm magiczny. Przede wszystkim jednak jest to powieść napisana genialnie, piekielnie smutna i piękna. W moim mocno subiektywnym odczuciu "Prawiek..." opowiada też bardziej o kobietach niż o mężczyznach, jakby czas kobiet był gęstszy od zdarzeń i emocji, bardziej pełen znaczeń i odniesień, choć krzywdzącym byłoby powiedzieć, że nie ma w tej powieści świetnych postaci męskich. A mimo to... mężczyźni bardziej idą i przechodzą przez kobiece życia niż w nich są, a kobiety mocniej i zauważalnej trwają, może dlatego ich śmierć wnosi w świat więcej umierania, więcej kończy, przysparza więcej rozpadu i strat ich rodzinom, przestrzeni, światu... Może tak jest, a może tylko ja tak to w "Prawieku..." przeczytałam i zobaczyłam? Ta powieść Tokarczuk w większym stopniu niż inne książki, które znam, jest jak lustro i to lustro, w którym człowiek widzi coś więcej niż swoje odbicie, w tym lustrze każdy czytelnik (niezależnie od wieku, płci i czasów, w których żyje) ma szansę zobaczyć i zaważyć także to, jak sam postrzega świat, co w nim zauważa, co wpisuje się w jego zapamiętywane doświadczenia i przekonania o sobie, ludziach i rzeczywistości. I myślę, że właśnie to czyni z tego utworu arcydzieło. 

"Prawiek i inne czasy" Olga Tokarczuk

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz