to dobry film, zrealizowany z brytyjską klasą i lekkością, mający wiele uroku, świetny scenariusz, kostiumy i dobre aktorstwo (do tego genialna rola Billa Nighy) i chyba właśnie dlatego, a przede wszystkim z powodu całej tej czysto emocjonalnej przyjemności, którą dała mi ta słodko-gorzka opowieść, nie chce mi się sporządzać szczegółowego rachunku zysków i start, spędziłam miło czas w kinie, śmiałam się, płakałam - chyba o to chodzi, chyba po to tam poszłam, po prostu dawno już nie spędziłam tam dobrze czasu w kinie
- Powinienem cię namalować, jak odchodzisz.
- Powinieneś był mnie nie umniejszać.
******
- Zginęła żona mojego dozorcy. Słyszałam jak płakał przez ścianę. Całą noc. Życie jest kruche. Nie warto go marnować.
******
- Gdybyśmy nagle przestali się obrażać, krytykować i kłócić, brakowałoby mi tego.- Za dużo słów.
- Co mam zarobić?
- Wywal połowę.
- Ale które?
- Te niepotrzebne.
- Tęskniłabym za Tobą.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz