Żeby nie dać się zwariować, żeby mieć zdrowy dystans, żeby zachować swoją niepodległość i osobność, żeby ocalić życie przed pracą czy raczej wszystkim co okołopracowe i zagęszczające mi powietrze, muszę odskakiwać od rzeczy zawodowych, kiedy się da, taki mam plan, taki mam pomysł, taka przyświeca mi idea. Dlatego też myślę sobie, że teraz już zaraz chyba pojadę na chwilę nad morze, bez planu i pomysłu, zjem rybę, gofry ze wszystkim, złapię trochę słońca, zrobię wakacje we wrześniu, bo to przecież tylko wrzesień. A za tydzień znowu pobiegam moimi pogańskimi stopami dookoła ogromniastego Chrystusa, rzutem na taśmę opłaciłam bieg, to czemu nie pobiegać? jak biegam to uciekam, choć przecież nie uciekam, ale za to myślę sobie na fali adrenaliny, że mogę wszystko i że wszytko potrafię.
A plany biegowe na za tydzień wyglądają tak:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz