spontanicznie i prawie bez powodu kupiłam ostatnią powieść Saramago, choć teraz zauważam w tym pokłosie "Mother!" i naprawdę wierzę, że to ten film, który nadal siedzi mi w głowie, pchnął mnie do tego, żeby sięgnąć po "Kaina", zresztą przeczytał mi się też prawie sam, i pomyślałam sobie, że skoro tak gorzką i surową opowieść napisał stary i mądry człowiek u schyłku życia, gdy starość zgina człowiekowi kark, to jest w tym być może jakaś prawda, na którą warto zwrócić uwagę, przeczytałam i jest mi niewygodnie, a przecież to dobra książka, świetnie napisana, inteligentna, przewrotna; i nie wiem, jak to się stało, że tuż po "Mother!" wdepnęłam w powieść, która równie bezpardonowo rozprawia się z biblijnym stworzycielem, co tamten film; kiedy byłam małą dziewczynką i czytałam "Biblię dla dzieci" byłam zaniepokojona i oburzona niekiedy tym, co robi bóg - Sodoma i Gomora, potop, żądanie zabicia Izaaka, cały ten gniew, czy sama groźba gniewu i kary, która nigdy się nie kończyła - uważałam, że to nie jest w porządku, ale bałam się to roztrząsać i z pewnością nikomu o tym nie mówiłam, jakby to była jakaś wina, jakby w moim krytycyzmie było coś złego, dziś jest mi tylko niewygodnie, chwilami nieprzyjemnie, kiedy czytam Saramago, świetnego przecież Saramago, który tak celnie i elokwentnie - wchodząc w skórę Kaina - powtarza moje dziecięce przeświadczenia, że To "nie jest w porządku", i myślę tylko jeszcze, że cała ta bezradność człowieka wobec boga jest straszna i może dlatego wyrastające z niej religie są tak smutne, pełne okrucieństwa i bezwzględności, pełne poczucia winy i strachu, i nagle okazuje się, że Kain u Saramago to piękna postać, bynajmniej nie dlatego, że może coś zaradzić, bo nie może, ale tylko dlatego, że się nie zgadza i może tylko o to chodzi, żeby się nie zgadzać
|
Jose Saramago "Kain" |
*********
|
Jose Saramago "Kain" |
|
Jose Saramago "Kain" |
*********
|
Jose Saramago "Kain" |
*********
|
Jose Saramago "Kain" |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz