więc tak, jeśli widzę, że zespół nazywa się Sorry Boys, to oczekuję disco polo i w związku z tym omijam go łukiem, ewentualnie oczekuję co najmniej disco w niezapomnianym stylu Samanthy Fox i takoż omijam łukiem i omijałam od pewnego czasu, aż wbiłam jakąś przypadkową listę na You Tube i samo poleciało, gra i gra, z kuchni słyszę, że gra fajnie, a ja tego nie znam, no to idę zobaczyć, co to za fajny kawałek, kto gra i o co chodzi, i o zgrozo widzę, że to gra dotąd skrzętnie omijana kapela o nazwie Sorry Boys...., a mnie się nadal to granie podoba; "Czymże jest nazwa?", jak pisał Szekspir, wychodzi na to, że nazwa jest czymś potencjalnie mylącym i znaczącym, trzeba uważać z nazwami i ze skojarzeniami, własnymi i cudzymi
stół na teledysku jakby weselny, jakby wigilijny, więc jakby na temat, a tymczasem faktycznie "drogę lubię długą, długą" i rzeczywiście "wolę ufać własnym nogom", no tak, i to także jest jakby na temat
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz