idę przez miasto, szybko idę, bo to piątkowy wieczór, idę raczej krokiem z tych sprężystych i dość wesoło, przez deptak, przez miasto, migają już wszędzie dekoracje świąteczne, nawet przeokropnie badziewna w świetle dnia konstrukcja zainstalowana w fontannie zyskuje nocą jakąś magię, normalnie inny świat, w oddali niebieska choinka, która przy świetle słonecznym jest paskudnym plastikowym potworkiem, a teraz proszę.... lśni błękitem... wszystko to jednak jest prawie nieważne, gdy idę przez miasto, idę po skarb, równie szybko szłabym w dzień, we mnie i dla mnie noc niczego nie zmienia, ale i tak miło tak iść wśród tych światełek, dzięki nim wszystko jest Bardziej
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz