przypadkiem, gdzieś między Krall, a Jopek i Amy zabłąkała się Hart, no to klikam i normalnie boję się tej kobiety, ma w sobie taką charyzmę i ostrość, takie spacerowanie po krawędziach, taki dramatyzm, w tym jak śpiewa, ale tez w tym jak się zachowuje, jak wypełnia przestrzeń, że wyobrażam sobie, jak by mnie to przytłaczało w kontakcie, jak by mi to zapierało dech, to jest babka, która w chwili namiętności spali świat, a w chwili gniewu wytłucze facetowi wszystkie talerze, przy czym połową w niego trafi, a jednak.... jakoś mi to imponuje, jakoś to podziwiam, i myślę sobie, jaka zachwycająca, ekstremalnie wyrazista babka... nawet jak to jakiś border jest, to co? i tak - piękne zjawisko, mocne śpiewanie; a "You belong to me" to wspaniała opowieść i trzeba właśnie być kimś takim ekstremalnym jak Beth Hart, żeby to zabrzmiało, żeby znaczyło
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz